sobota, 7 grudnia 2024

Recenzja Komiksu Uncanny X-Men #1

 

Recenzja Uncanny X-Men #1 – Powrót w chwale, ale z nutą goryczy

Marvel ponownie stawia na swoich najbardziej ikonicznych bohaterów w ramach inicjatywy „From the Ashes”. Pierwszy numer Uncanny X-Men przynosi nie tylko świetną fabułę, ale również solidną dawkę emocji i doskonałą oprawę graficzną. Gail Simone i David Marquez pokazują, że są gotowi na nowo zdefiniować X-Men w świecie, który już ich nie potrzebuje – albo tak się przynajmniej wydaje.

Narracja pełna emocji i niepewności

Już od pierwszych stron widać, że Gail Simone doskonale rozumie swoich bohaterów. Akcja rozpoczyna się od dramatycznej straty – Profesor X odszedł, a Krakoa została zniszczona. Mutanci znaleźli się w sytuacji, w której nie tylko muszą odnaleźć swoje miejsce w świecie, ale także ponownie nauczyć się współpracować. Simone kładzie szczególny nacisk na Rogue, która staje się nieoczekiwanym liderem grupy.

Rogue, Gambit, Wolverine, Nightcrawler i Jubilee (choć jej zabrakło w tym numerze) próbują na nowo odnaleźć sens swojej misji. Szczególnie mocno wybrzmiewa wątek Rogue, która nie tylko czuje ciężar odpowiedzialności, ale także mierzy się z własnymi demonami po utracie Krakoi. Scena w szpitalu, gdzie grupa odwiedza chorego chłopca, marzącego o byciu X-Manem, to emocjonalny cios, który pokazuje, jak głęboko Simone potrafi sięgnąć w psychikę swoich bohaterów.


Antagonista i tajemnica, która budzi grozę

Warden Ellis, nowy zarządca szkoły Xaviera, to postać, której trudno nie nienawidzić. Simone zręcznie przedstawia ją jako bezwzględną manipulatorkę, która z precyzyjną nienawiścią niszczy to, co zostało z mutantów. Jej tajemnicze powiązania z Endlingiem – potwornym bytem polującym na młodych mutantów – sprawiają, że napięcie rośnie z każdą stroną.

Greymalkin, dawne schronienie mutantów, przekształca się w miejsce grozy i zagadek. To element, który może być kluczem do przyszłych wydarzeń w tej serii, a sposób, w jaki Simone stopniowo odsłania tajemnice, pozostawia czytelnika z pytaniami, na które chce natychmiast odpowiedzi.


Postacie w centrum uwagi

Mimo że Uncanny X-Men to książka zespołowa, Simone jasno wskazuje, że Rogue jest centralną postacią tej serii. Jej relacje z Gambitem, Loganem i resztą drużyny są jednocześnie ciepłe i skomplikowane, pełne napięć i niedopowiedzeń. Gambit, ze swoim urokiem i ironicznymi komentarzami, niemal kradnie show w scenach akcji, ale to Rogue przyciąga najwięcej uwagi swoją wewnętrzną walką.

Wolverine, choć tradycyjnie brutalny, zostaje pokazany z bardziej ludzkiej strony, szczególnie w scenie w Meksyku, gdzie wyznaje swoje pragnienie śmierci. Nightcrawler, choć pojawia się na krótko, również pozostawia niezatarte wrażenie – szczególnie dzięki fenomenalnym rysunkom Marqueza.


Oprawa graficzna na najwyższym poziomie

David Marquez i Matt Wilson stworzyli prawdziwe dzieło sztuki. Marquez pokazuje swoją wszechstronność, świetnie oddając zarówno dynamiczne sceny akcji, jak i bardziej intymne momenty. Otwarcie numeru – walka z Sadurangiem – to spektakularny pokaz jego umiejętności, ale prawdziwym arcydziełem są sceny, w których bohaterowie zmagają się z emocjami.

Kolorystyka Matta Wilsona idealnie oddaje ton historii – od ciepła obozowego ogniska, przez chłód szpitalnych korytarzy, aż po mroczną, niepokojącą aurę Greymalkin. Każda strona ma swój unikalny klimat, który sprawia, że świat mutantów wydaje się żywy i realny.


Podsumowanie: Nowy rozdział z wielkim potencjałem

Pierwszy numer Uncanny X-Men to doskonały początek serii, która może stać się jednym z najlepszych rozdziałów w historii mutantów. Gail Simone pokazuje, że potrafi balansować między epickimi starciami a kameralnymi, emocjonalnymi momentami, tworząc historię, która jest jednocześnie ekscytująca i poruszająca.

Chociaż niektóre wątki mogłyby być bardziej rozwinięte – jak udział Nightcrawlera czy tajemnica Endlinga – to niewątpliwie książka trzyma wysoki poziom i budzi ogromne oczekiwania na kolejne numery. Jeśli jesteś fanem X-Men, Uncanny X-Men #1 to pozycja obowiązkowa.

Ocena końcowa: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz